Polskie tradycje Świąt Bożego Narodzenia

Święta Bożego Narodzenia są niezwykłym czasem. Ich niezwykłość jednak nie łączy się z ilością czy wartością otrzymanych prezentów, jak niektórzy mogliby pomyśleć. W czasach, w jakich przyszło nam żyć, kiedy wszystko można kupić i większość z nas wszystko ma, prezenty stają się … kłopotem. Wielu z nas szuka utraconej gdzieś w pędzie życia, tej dziecięcej magii świąt, tej niezmąconej radości oczekiwania. Coraz chętniej wracamy do dawnych zwyczajów, do tradycji, do tego wszystkiego, co powodowało, że Święta były jedyne w swoim rodzaju.

Rozmawiając z naszymi dziadkami czy innymi seniorami, można odnieść wrażenie, że dawnej, istotą Świąt była ich odmienność od codzienności.
Szczególnie należy zwrócić uwagę na okres “budowania atmosfery”, który zaczynał się kilka tygodni przed Świętami i był czasem wytężonej pracy wszystkich, bez względu na płeć czy wiek.

Jak to było kiedyś?

Przedświąteczne czynności można podzielić na kilka obszarów:

  1. Tradycja świątecznych porządków lub nawet remontowania pomieszczeń na tę okoliczność. Zapach świeżej farby i lśniących, wyfroterowanych podłóg, meble i dywany pokryte kawałkami materiału aż do ostatniej chwili i kiedy nadchodzi moment…, było trochę jak w teatrze. Odsłania się kurtyna i do wszystkich pomieszczeń wreszcie można było wejść i rozpocząć święta.
  2. Tradycja gromadzenia niezwykłych ozdób choinkowych i nie tylko. Całe mieszkania i obejścia przystrojone były elementami świątecznymi, ale także wyjątkowymi dodatkami. Wigilijny stół najczęściej pokryty był nowym lub używanym, ale doskonale wypranym i wykrochmalonym obrusem, w oknach wisiały najlepsze firanki i jadło się z talerzu na specjalne okazje.
  3. Tradycja idealnego, świątecznego wyglądu. Podobnie jak dom, tak i ludzie w świąteczne dni, musieli wyglądać wyjątkowo. Kto mógł sobie pozwolić szył specjalnie na tę okazję ubrania, a jeśli nie miał dość pieniędzy, ozdabiał i odświeżał najlepszą swoja garderobę. 
  4. Tradycja szykowania niecodziennych potraw.
    Po postnej Wigilii, całe rodziny szły na pasterkę. Po powrocie do domu, wreszcie można było spróbować wszystkich przysmaków, gromadzonych i pachnących w domu od tylu dni. Dziś ciężko nam to sobie wyobrazić. Jak to, że jest coś w domu, pachnie, a my tego nie jemy? Ale kiedyś Święta były tymi dniami w roku, kiedy jadało się najlepiej. Sowicie zastawione stoły, obfitowały w rzadko serwowane potrawy takie jak: wędliny, mięsa, pieczenie, sosy, wszystko na bogato i tłusto. Na szczęście nasze babcie doskonale znały się na przyprawach i ziołach. Wiedziały, że do świątecznego bigosu należy dodać odpowiednio dużo przypraw takich jak liść laurowy, ziaren ziele angielskie, jałowiec owoc, kminek czy majeranek suszony. Po pierwsze dlatego, że w Święta to Święta, danie musi być wyjątkowe, po drugie dlatego, że wszystkie dodatki ziołowe pozwalały układom trawiennym podołać trudom Świąt:) Podobnie zbawienny wpływ na trawienie i utrzymanie prawidłowego poziomu cholesterolu po przyswojeniu kilkudniowej porcji tłuszczu w ciągu jednego dnia, zapewniało obfite stosowanie nasion i liści prozdrowotnego ziela, jakim jest kolendra. Szczególnie popularnym zastosowaniem kolendry było dodanie jej do marynaty rybnej na wigilię i mięsiwa na kolejne dni.

Wszystkie te elementy budowały atmosferę Świąt. Co jest też punktem wartym odnotowania, to fakt, że w czynnościach związanych z przygotowaniami do Świąt, brali udział wszyscy domownicy. Inne zadania miały dzieci, inne rodzice, jeszcze inne seniorzy, ale wszyscy dążyli do wspólnego celu.
Można odnieść wrażenie, że dziś wiele osób próbuje do tego wrócić. Z pewnością nie da się uciec od leniwego konsumpcjonizmu współczesnego świata, ale przynajmniej raz w roku, postarajmy się, aby najważniejsze w życiu wartości, stanęły na zasłużonym pierwszym miejscu.

Wesołych Świąt!

Koszyk

0

Brak produktów w koszyku.